Niedawno napisałam pierwszą na tym
blogu recenzję filmu, którą można zobaczyć TU. Wyszła niestety bardzo krótka (nie
mam pojęcia dlaczego moje wpisy zamiast być coraz dłuższe, stają cię coraz
krótsze i obiecuję, że postaram się coś z tym zrobić). Mam nadzieję, że dzisiaj
uda mi się trochę rozpisać, tym bardziej, że naprawdę jest o czym.
Wszyscy
wiemy, że prędzej czy później umrzemy. Ale większość z nas traktuje to jako coś
bardzo odległego. Inne podejście mają do tego osoby chore. Gdy usłyszymy
diagnozę – nowotwór możemy się załamać. Ale możemy też starać się wykorzystać
czas, który nam został, oswoić się z chorobą i żyć. To nie jest łatwe, ale
możliwe. Udowadniają to bohaterowie filmu, który powstał na podstawie książki
Johna Greena (niedługo pojawi się recenzja innej jego książki, którą aktualnie
czytam).
Hazel, bo tak ma na imię główna
bohaterka, na codziennie musi zmagać się z rakiem tarczycy w czwartym stadium, z przerzutami do
płuc, które sprawiają, że dziewczyna nie może samodzielnie oddychać. Dziewczyna
jest dość zamknięta w sobie. Wciąż czyta tą samą książkę ( swoją drogą, czy Wy
też tak robicie? Bo ja tak…), która ma tylko jedną wadę – jest nieskończona
(sama jedną nieskończoną książkę już przeczytałam – recenzja TU). Marzy o
spotkaniu autora i poznaniu zakończenia.
Wszystko w jej życiu zmienia się,
kiedy „wygoniona” przez rodziców na spotkanie grupy wsparcia poznaje Augustusa.
Między dwójką tak różnych, a jednak na swój sposób podobnych osób rodzi się uczucie.
Początkowo jest to jedynie przyjaźń, jednak z czasem zamienia się w jedno z
najsilniejszych uczuć (jeśli nie najsilniejsze!) – miłość. Gus bardzo zmienia
dziewczynę. Sprawia, że Hazel otwiera się na świat i robi rzeczy, na które
przed poznaniem chłopaka z niezwykłym podejściem do życia by się nie odważyła. Robi
wszystko by główna bohaterka spełniła swoje marzenie i stara się wywołać
uśmiech na jej twarzy.
Zakończenia zdradzać Wam nie będę.
Powiem tylko, że jest to jedna z najpiękniejszych historii jakie miałam okazję
poznać. Bo miłość nie potrzebuje róż i czekoladek, a romantyk to nie osoba,
która pokaże ci niezwykłe miejsca, ale osoba, która pokaże ci miejsca zwykłe, w
niezwykły sposób.












